Transformacja w cieniu struktur – kilka pytań o granice ewaluacji

Kassem El SaddikLearning & Evaluation Lead, EMPOWER for Alternative Consulting, Member – ALNAP Advisory Group

Zbliżający się Kongres Polskiego Towarzystwa Ewaluacyjnego, który odbędzie się w październiku, będzie okazją do wspólnej refleksji nad transformacyjnym potencjałem ewaluacji. W obliczu przyspieszających i współzależnych przemian społecznych, kulturowych i technologicznych coraz częściej oczekujemy, że ewaluacja nie tylko opisze zachodzące zmiany, ale stanie się ich współtwórczynią – wspierając sprawiedliwość, inkluzywność i zrównoważony rozwój.
W tym kontekście publikujemy tekst, który stawia istotne i niełatwe pytania: czy ewaluacja – w swojej instytucjonalnej formie, uwarunkowanej logiką zarządzania, kontroli i rozliczalności – rzeczywiście jest zdolna do wspierania głębokiej transformacji? Czy nie oczekujemy od niej zbyt wiele, nie zmieniając strukturalnych ram, w których funkcjonuje? I co musiałoby się wydarzyć, aby mogła naprawdę przekraczać własne ograniczenia? Zapraszamy do lektury – i do kontynuowania tej rozmowy podczas październikowego Kongresu [wprowadzenie redakcyjne: Tomasz Kupiec].

Choć coraz częściej mówimy o „transformacyjnym potencjale ewaluacji” – i choć wezwanie do jej przeobrażenia nabrało szczególnej siły w obliczu współczesnych globalnych wyzwań – wciąż trudno jest uchwycić fundamentalne pytanie: na jakich założeniach ontologicznych i epistemologicznych opiera się przekonanie, że ewaluacja może wspierać transformację? Jeśli przez transformację rozumiemy głęboką, systemową, często wręcz paradygmatyczną zmianę, warto zapytać, czy ewaluacja – taka, jaką rzeczywiście praktykujemy i zamawiamy (a więc silnie związana z konkretnym programem, polityką lub interwencją) – jest w ogóle ontologicznie przygotowana na taką ambicję.

Choć w ostatnich dekadach wykształciły się nowe nurty ewaluacyjne – konstruktywistyczne, pragmatyczne czy nadal obecne pozytywistyczne – to znaczna część praktyki wciąż zakorzeniona jest w logice postpozytywistycznej, bliskiej instytucjonalnemu programowaniu opartemu na racjonalnym planowaniu, kontroli i przewidywaniu. Nawet gdy uznaje się złożoność świata społecznego, logika działania ewaluacji pozostaje często podporządkowana idei sterowalności i rozliczalności – a ta z kolei bywa sprzeczna z tym, co transformacja zakłada: z nieprzewidywalnością, otwartością, wielością perspektyw i koniecznością zakwestionowania dominujących układów władzy.

W tym miejscu rodzi się pytanie zasadnicze: czy nie obciążamy funkcji ewaluacji zbyt wielkimi oczekiwaniami – chcąc, by służyła sprawiedliwości, dekolonizacji, przemianom systemowym – podczas gdy jej ramy instytucjonalne nadal zakotwiczone są w paradygmacie zarządzania i technokratycznej kontroli? Czy narzędzie stworzone w strukturach biurokratycznych, ograniczone przez polityczne kompromisy i wąskie zapisy w zamówieniach, może naprawdę wygenerować refleksyjny, krytyczny i przyszłościowy wgląd, jakiego wymaga transformacja?

To pytanie jest jednocześnie filozoficzne i praktyczne: czy nie oczekujemy zbyt wiele od ewaluacji, nie zmieniając warunków, w których funkcjonuje? Czy istnieje przestrzeń, by praktyka ewaluacyjna kwestionowała i przeobrażała dominujące logiki, zamiast jedynie się w nie wpisywać?

Nawet gdy ewaluacja deklaruje intencję bycia transformacyjną, jej wpływ na przyszłe projektowanie programów najczęściej i tak przefiltrowany jest przez tę samą racjonalistyczną siatkę, która ukształtowała pierwotny projekt. Jak często zdarza się, że ewaluacja rzeczywiście przekształca sposób myślenia o polityce publicznej? A jak często po prostu zasila kolejny cykl planowania, nie naruszając głębszych założeń, wartości i sposobów sprawowania władzy?

Pojawia się więc kolejna ważna kwestia: czy jeśli naprawdę chcemy transformacji, to nie powinna się ona zaczynać dużo wcześniej – na etapie projektowania programów i myślenia o polityce? Być może to właśnie nasze wyobrażenia o tym, czym jest zmiana i jak się ją planuje, wymagają przeformułowania. W takim ujęciu ewaluacja mogłaby rzeczywiście wspierać transformację – ale tylko wtedy, gdy równolegle zmienimy środowiska planowania, zamawiania i uczenia się instytucjonalnego, w których ona funkcjonuje. Bez tego pozostanie narzędziem dokumentowania zmian – a nie ich współtworzenia.

Te pytania nie mają prostych odpowiedzi, ale zasługują na postawienie – szczególnie przez tych z nas, którzy traktują ewaluację nie tylko jako zawód, ale jako sposób rozumienia i kształtowania rzeczywistości. Może więc zadaniem nie jest rozwiązać napięcie między transformacyjnymi ambicjami a pozytywistycznymi strukturami, lecz pozostać krytycznie refleksyjnym wobec granic, możliwości i odpowiedzialności ewaluacji.

Realizacja epidot.pl